Koleżanka, przechodząca właśnie głęboką zmianę osobistą, zaczęła afirmować siebie i jasną stronę życia. Oczywiście tak zwane społeczeństwo nie wybacza, toteż reakcje otoczenia były w najlepszym razie umiarkowane. Od przyjaciółki usłyszała, że sobie kompensuje.

Takie naznaczające słowo. Wiadomo, że jak kompensuje, to coś jest nie halo. Od razu na myśl przychodzą ludzie dokonujący szokujących wyborów życiowych, bo – przepraszam za trywializację – mamusia nie dość ich kochała.

Koleżanka, po chwili szczerości wobec siebie samej, przyznała iż faktycznie kompensuje. Kompensuje długie okresy myślenia o sobie jak najgorzej i nie oczekiwania od życia niczego dobrego.

A ja sobie pomyślałam – i co z tego? Słowo może źle się kojarzy, ale sytuacja jak najbardziej zdrowa.

Kiedy uczysz się  nowej umiejętności, nie ma takiej opcji, żebyś od razu działał tak, jak należy. Kiedy zaczynasz naukę jazdy samochodem, nie wiesz jak mocno masz wciskać pedał gazu, żeby samochód jechał tak, jak chcesz. Musisz sprawdzić co się dzieje kiedy wciskasz słabiej, a co – kiedy wciskasz mocniej. Jeśli – metaforycznie mówiąc – długo żyjesz w ciemności, to musisz chwilę pobyć w pełnym świetle. Musisz poznać zasięg spektrum, inaczej nie będziesz w stanie dobrać sobie takiej ilości światła, która jest dla ciebie komfortowa i pozwala ci być szczęśliwym.

Myśląc o tym poczułam nie pierwszy raz jak ważna jest samoświadomość, czyli rozkminianie tego, co się ze mną dzieje, co czuję i dlaczego tak jest. Samowiedza to pierwszy krok do zmiany siebie i swego życia na takie, jakie powinno być, żeby miało dla ciebie sens. Jeżeli wiesz, że kompensujesz, to wiesz też, czego ci brakuje. Możesz sprawdzić, czy twoje kompensowanie służy ci, więc sprawia, że wzrastasz, stajesz się silniejszy, mniej zależny od innych, czy też prowadzi do dalszej destrukcji twojego poczucia wartości. Kiedy rozumiesz, możesz wybrać. Są tysiące sposobów by zaspokajać swoje potrzeby – jeśli ten ci nie pomaga, szukasz innego. Wybierasz. Decydujesz, Sprawdzasz. Eksperymentujesz.

„Gnothi seauton” – „Znaj siebie” – widniało nad drzwiami matriksowej Wyroczni. Nasi sprzymierzeńcy to samopoznanie, samowiedza i samoświadomość, czyli procesy nabywania i gromadzenia wiedzy o pewnych mechanizmach, zgodnie z którymi działamy, oraz rozpoznawanie tych mechanizmów w momencie, w którym działają. Znać siebie to pierwszy konieczny krok do życia z sensem. Ale nie jest nic wart, jeśli za nim nie idzie krok drugi – wzięcie odpowiedzialności. Nie za cały świat – za siebie. Ale o tym innym razem.