Po co w ogóle lubić siebie?
Trzy najważniejsze powody:
By móc być sobą – być autentycznym, być w zgodzie ze sobą, szanować siebie, wyrażać siebie bez lęku i wstydu. Nie udawać kogoś innego, nie spełniać czyichś oczekiwań. Nie dostosowywać się bardziej, niż konieczne, nie rezygnować z siebie, nie zdradzać ani nie porzucać siebie.
By mieć w sobie przyjaciela na całe życie – otaczać siebie opieką, okazywać sobie troskę, nie dać się pochłaniać i dołować pesymistycznym myślom, potrafić szybko wracać do równowagi po trudnych przeżyciach.
By umieć kochać innych – być w kontakcie ze swoimi emocjami; nie pozwalać rzeczom zaniedbanym, nie wyrażanym, zamiatanym pod dywan rządzić życiem; umieć nazywać emocje i potrzeby oraz je wyrażać; umieć otoczyć troską i życzliwością innych (bo najpierw trzeba umieć siebie, by troszcząc się o innych nie rezygnować z siebie i nie zdradzać siebie); widzieć dobre strony innych (bo zawsze patrzymy przez pryzmat siebie, trzeba widzieć dobro u siebie, by dostrzegać je w innych).
Trzy kroki do siebie:
Spotkaj się z emocjami
Emocje to część nas. Pojawiają się w odpowiedzi na zdarzenia, które nas dotykają, ale także w odpowiedzi na nasze własne myśli. Część więc jest reakcją na świat, a część wywołujemy sobie sami. Ale nadal – to część nas. Ale ponieważ jest to cząstka, która słabiej poddaje się kontroli i do tego bywa taka gwałtowna, wielu z nas się jej obawia. Trudna sprawa tak obawiać się części siebie. Trudno lubić kogoś, kogo się po części obawiamy.
A im bardziej nie dopuszczamy do siebie emocji, im bardziej je spychamy gdzieś w zakamarki siebie, tym bardziej się ich obawiamy. W końcu ten magazynek się przepełni i nastąpi wybuch – a tego to już obawiamy się najbardziej! Bo jak wybuchnie, to nie będzie czego zbierać.
Więc z tego strachu, że jak się nagromadzi, to wybuchnie – gromadzimy dalej.
Tymczasem strach ma wielkie oczy. Gromadzone emocje wywołują długotrwałe cierpienie. Dopuszczone i przeżywane emocje trwają krótko, krócej niż się tego spodziewamy, i nie robią nam krzywdy. Fakt, mogą nie być przyjemne przez ten krótki czas przeżywania, ale przeżyte zostawiają w nas spokój i zwracają nam wolność. I już nie trzeba się bać tego kawałka siebie.
[divider height=”30″ style=”default” line=”default” themecolor=”1″]
Zapisz się na newsletter, by na bieżąco dostawać ode mnie wskazówki jak tworzyć poczucie sensu w życiu!
[divider height=”30″ style=”default” line=”default” themecolor=”1″]
Nie wierz we wszystko, co myślisz
Mamy w głowie mnóstwo poglądów na to, jak działa świat. Co się powinno robić, czego nie wolno. Jacy jesteśmy, a do czego się nie nadajemy. To głosy, które komentują nasze działania, ostrzegają przed porażką i wstydem, zniechęcają do podejmowania ryzyka. Często sami powtarzamy je na głos jako nasze własne poglądy.
Piszę „jako nasze własne”, bo sami ich nie wymyślamy. Nauczyliśmy się ich od rodziców, opiekunów, ważnych dla nas osób. Uczymy ich nasze dzieci.
I chociaż myślą nam się w głowie jako nasze własne, prawdziwe, słuszne myśli – nie są takimi. Ktoś nam je przekazał, bo sam w nie wierzył.
A my – choć tego nie bierzemy często w ogóle pod uwagę – możemy wybrać czy chcemy w nie nadal wierzyć, czy nie. Bo może w naszym życiu one nie są prawdziwe? Może po prostu nie są dla nas korzystne? A może wręcz przysparzają nam cierpień? Powstrzymują nas przed byciem sobą, doznawaniem radości, przed szczęściem?
Odklej się od swoich myśli – a będziesz mieć więcej wolności w głowie. Te stare nie znikną. Wciąż będziesz je słyszeć w głowie. Ale możesz wybrać, żeby nie działać pod ich dyktando.
Okaż sobie troskę
Stare przysłowie pszczół mówi: „z niewolnika nie ma pracownika”. Ktoś źle traktowany nie odwdzięczy się doskonałym zachowaniem i wydajną pracą.
Z nami jest podobnie: jesteśmy lepsi, gdy czujemy się dobrze i bezpiecznie, nasze potrzeby są zaspokojone, jesteśmy doceniani i czujemy się dobrze będąc tym, kim jesteśmy. Wbrew popularnym opiniom, taki stan nie rozleniwia, ale przeciwnie – pobudza motywację i chęć do życia i przeżywania.
Nie ma sensu oczekiwać tego od świata czy od innych. Po pierwsze, inni maja swoje życie i nie są nam nic winni. Po drugie, świat nie został niestety stworzony po to, by nas tulić i hołubić. Warto więc samemu o to zadbać.
Być dla siebie łagodnym i wyrozumiałym. Nie oceniać siebie surowo. Dawać sobie przyzwolenie na zmęczenie, bycie przytłoczonym, zestresowanym. I dać sobie wtedy chwilę wytchnienia, zamiast batożyć się po plecach nakazami „muszę to zrobić”, „nie mogę teraz przerwać”, „muszę wytrwać”. Dać sobie spokój z „muszeniami” i powinnościami. Nie stawiać sobie nierealnych wymagań, odpuszczać niektóre rzeczy. Zadbać o ciało, zadbać o emocje, zadbać o psyche.
Dobrym dla siebie być.
Zrób te trzy kroki.
Przeżywaj swoje emocje i bądź w kontakcie ze sobą, a zyskasz wewnętrzną moc.
Odklej się od swoich myśli i podejmuj decyzje zgodne z Tobą, a zyskasz autentyczność i wierność sobie.
Okaż sobie życzliwą troskę, a poczujesz się dobrze we własnej skórze i we własnym życiu.
Takich ludzi łatwo polubić. Nawet kiedy są nami samymi.
Lub siebie. 🙂
Zdjecie: Noah Silliman
Dobrze napisane Magdo, naprawdę dobrze..